Cezar jest wrażliwy, na dystans, brakuje mu zaufania do człowieka, jednocześnie jest ciekawy i w swoim tempie przełamuje swoje strachy. Bardzo wrażliwy na presję ze strony człowieka (na nachylanie się, konfrontację, próbę pogłaskania, złapania). Na razie człowiek jest mu nie tyle obojętny, co obcy. Cezar potrafi też zareagować przesadnie, gdy człowiek zrobi gwałtowny, nieprzewidywalny ruch, głośniej się zaśmieje czy kaszle czy odwróci się niespodziewanie.
Od kilku tygodni wychodzi na spacer poza schronisko, gdzie zważywszy na nieciekawą przeszłość i strach przed nowościami, bardzo dobrze sobie radzi. Cezar początkowo chciał odbiegać od przechodniów, czasami samochodów, od czegokolwiek, co jest dla niego nowe i w jego oczach, może stanowić zagrożenie, ale zaczyna przekonywać się, że niekoniecznie tak jest. Powoli prócz łąk i lasów w spokojnym sąsiedztwie schroniska, poznaje bardziej ruchliwy świat – okolice mleczarni, osiedla, chodniki. Na spacerach początkowo szedł kilka metrów za człowiekiem i plątał się straszliwie na smyczy, obecnie bliskość do człowieka się zmniejsza (choć nadal Cezar czuje się lepiej, gdy jest za lub obok człowieka i może zareagować gwałtownie / odskoczyć na odwrócenie się czy zmianę kierunku).
Cezar potrzebuje dużo czasu, ale też cierpliwej pracy. Na ten moment to nie jest pies do głaskania i przytulania. To nie jest pies, którego cieszy obecność człowieka. To nie jest pies, który do człowieka przychodzi, bo chce być blisko. Mimo regularnej pracy z Cezarem, zdarza mu się, że zapomina, co to smaczki, szelki, dlaczego człowiek wchodzi w jego przestrzeń i dlaczego w ogóle czegoś od niego chce. Cezar mając możliwość, może schować się do budy albo odbiec w kąt boksu na widok człowieka, ale powoli i te strachy przełamuje. Cezar to pies, który otworzy się na pewno, ale być może nigdy tak, by z radością biec na widok człowieka czy smyczy. I to też jest ok – na razie Cezar wykazuje wiele odwagi, by w ogóle tolerować kogoś wokół siebie, zbliżanie się człowieka czy opanowanie paniki, gdy ten podchodzi naprawdę blisko. To bardzo ważne, by dać mu czas, dać mu przestrzeń, ale też z cierpliwością i elastycznością podchodzić do zdobywania jego zaufania. Złamanie tego zaufania nawet odrobinę powoduje dla Cezara kilka kroków wstecz – nowe zamknięcie się, nowa panika. Sam z siebie Cezar nie szuka kontaktu i nad tym trzeba będzie pracować – znów, z wielką dozą czasu, cierpliwości, empatii i miłości, ale też z otwartą głową i chęcią zdobywania wiedzy na temat Cezara. Bo to naprawdę unikalny psiak!
Z tych względów dla Cezara szukamy domu nader wszystko spokojnego i przewidywalnego, który jest w stanie podjąć trud pracy otwierania Cezara na piękny świat i piękno relacji z człowiekiem. Szukamy domu bez dzieci (na ten moment Cezar potrafi spanikować i uciekać na każdy gwałtowny ruch, nawet odwrócenie się w jego kierunku, pokazanie mu czegoś). Psów Cezar jest ciekawy, nie znamy stosunku do kotów. Z racji swojego zachowania, Cezar potrzebuje spacerów, by nie chować się po domu czy po ogrodzie – na tych spacerach odzyskuje trochę przyjemności z życia. Nie jest wtedy wesoły, nie fika i nie biega, ale widać, że zapachy i dreptanie sprawiają mu wielką przyjemność – szukamy więc opiekunów, którzy zapewnią mu spacery dostosowane do jego potrzeb, zarówno behawioralnych, jak i zdrowotnych na co dzień, nie tylko od święta.
Cezar przez dłuższy czas był sam w boksie, teraz przebywa w boksie z kolegami – Gumisią oraz Strażakiem, którzy dodają mu wiele odwagi. Chodzi na spacery sam lub z nimi, przy psach jest odważniejszy.
Cezar jest pod opieką weterynaryjną – ma stwierdzoną padaczkę, ale dzięki przyjmowanym lekom nie ma ataków. Cezar ma też zniszczoną rzepkę, przez co ma sztywniejszą nogę, ale nie wydaje się mu to przeszkadzać czy boleć. Zainteresowanych adopcją zapraszamy do kontaktu telefonicznego 500 085 222
Z całego serduszka dziękujemy Ani Żmich dobry trop za ogromne zaangażowanie i czas poświęcony w pracę z Cezarem.